Mijający tydzień obfitował w wiele wydarzeń :) Jednym z nich było ocieplenie poddasza pianą. Zdecydowaliśmy się na to rozwiązanie ze względu na możliwość precyzyjnego wykonania skutecznego i trwałego docieplenia we wszystkich zakamarkach.
Rankiem przed dom zajechała kolorowa ciężarówka wypełniona sprzętem.
Zobaczyliśmy w niej jakieś agregaty prądotwórcze, sprężarki...
beczki z tajemniczą zawartością i najważnieszy ze wszystkich - reaktor.
Panowie ubrali specjalne wdzianka i przystąpili do pracy.
Niestety nie mam zdjęć z natryskiwania, bo podczas aplikowania piany wydzielają się szkodliwe opary i nie wolno w ocieplanym pomieszczeniu przebywać bez środków ochronnych. Zobaczmy więc efekty pracy.
Poniższe zdjęcie wyszło trochę "kosmicznie" :)
Niestety nie zdążyliśmy z ociepleniem ścian i dlatego mieliśmy duże prześwity między murłatami i nadbitką. Ekipa natryskowa jednak było doświadczona i sobie z tym świetnie poradziła.
Panowie od styropianów będą musieli teraz tylko odciąć nadmiar piany i włożyć płyty styropianowe.
Właśnie przez te szpary pianowanie wydłużyło się dość istotnie. Wstępnie zakładaliśmy, że operacja zakończy się około godz. 15-16. Okazało się, że dopiero około godz. 19 panowie posprzątali po sobie, spakowali się i odjechali.
Teraz zostało nam tylko wietrzenie i niebawem będzie można przystąpić do zabudowy poddasza :D