Dostaliśmy z Gazowni ponaglenie, że nie podpisaliśmy do tej pory umowy na odbiór gazu. W przesłanym piśmie wzywają nas do podpisania tej umowy i straszą karami za każdy dzień zwłoki. W pierwszej chwili szok: o co chodzi? Czy rzeczywiście maja prawo do tego?
Krótkie przejrzenie podpisanej umowy na przyłączenie i niestety TAK. Są w niej zapisy, że w ciągu 90 dni od podłączenia powinniśmy podpisać umowę na odbiór gazu. Nie wywiązanie się z tego obowiązku skutkuje karą w wysokości 0,2% opłaty za przyłączenie za każdy dzień zwłoki czyli ponad 4zł/dzień.
Nie zgadzała nam się tylko jedna rzecz. Zadeklarowaliśmy rozpoczęcie odbioru gazu na 30 listopada 2014. 90 dni od tej daty to koniec lutego 2015, a tu jeszcze się styczeń nie skończył. Poszliśmy do pani z Gazowni, która prowadziła sprawę naszego przyłącza i poprosiliśmy o wytłumaczenie. Niezwykle miła pani sprawdziła w swoim systemie i okazało się, że mamy rację. Dla pewności zadzwoniła jeszcze do autora pisma i dowiedziała się, że omyłkowo przyjęto datę biegu terminu 90 dni od daty wykonania przyłącza. A to przecież nie nasza wina, że tym razem niepotrzebnie Gazownia się pospieszyła o ponad miesiąc.
Podsumowując, musimy się sprężać, żeby do końca lutego podpisać tę umowę. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że do jej podpisania niezbędne są protokoły odbioru technicznego instalacji gazowej i kominowej. Okazuje się, że próby szczelności nie wykonuje pracownik nasłany przez Gazownię. Może to zrobić również nasz hydraulik, o ile ma uprawnienia - a chyba ma :) Jutro się go o to zapytamy.