No i udało się! Umowa z Gazownią podpisana. Spodziewaliśmy się mnóstwa papierów i biurokracji a tym czasem poszło jak po maśle :) Okazało się, że do podpisania umowy wystarcza wypełniony wniosek o napełnienie instalacji gazem. Na wniosku oprócz podania typowych danych osobowo-adresowych oświadczyliśmy, że posiadamy wszelkie możliwe opinie i odbiory. Nikt tego nie sprawdzał ani o nic nie pytał. Pełne zaufanie - skoro klient oświadcza, to znaczy, że tak jest. Oczywiście w treści pojawił się akapit "Przyjmuję do wiadomości, że złożenie oświadczenia niezgodnego z prawdą może spowodować odpowiedzialność przewidzianą w przepisach prawa", ale weryfikacji dokumentów nie było.
Zdecydowaliśmy się na taryfę W-2.12T. Mniejszej (W1) nam dać nie chcieli, bo taką daje się tylko na kuchenki a u nas przecież ogrzewanie domu. Żeby niepotrzebnie nie płacić za (być może) przesadzone prognozy, wybraliśmy taryfę, w której sami (telefonicznie lub przez internet) co miesiąc podajemy zużycie i za to dostajemy fakturę. Za takie rozwiązanie będziemy płacić zaledwie 3,30zł więcej stałej opłaty miesięcznej niż w przypadku rocznego rozliczenia miesięcznych prognoz.
Na jutro jesteśmy umówieni na montaż licznika i będziemy już mogli "dawać w palnik" :)