Śmieci, śmieci, śmieci... cz.3. (ostatnia)
Dzisiaj w końcu zakończymy tę długą epopeję śmieciową.
Zgodnie z zapowiedzią postanowiliśmy sobie ułatwić sprawę i zaprosiliśmy do współpracy koparko-ładowarkę.
Sprawny pan operator łyżka za łyżką napełniał kontener.
Dosyć szybko kontener się zapełnił. Żeby cały gruz się zmieścił, operator musiał kilkukrotnie ubijać łyżką śmieci w kontenerze.
Kontener pełny, ale za to zniknęła cała górka :)
Pozostały jakieś drobiazgi i odłożona na bok folia.
Folię ładnie pozwijaliśmy...
... i złożyliśmy pod daszkiem na kupie obok worków z resztkami styropianu.
Folię podobno będziemy mogli oddać do PSZOKu.
Po wygrabieniu pozstałych drobiazgów po naszej górze śmieci pozostał tylko placyk.
Na koniec morał i przestroga. Nie zostawiajcie porządków na sam koniec. Najlepiej wszystko na bieżąco sortować i wywozić np. do specjalnych punktów zbiórki. Dobrze też umówić się z fachowcami, że każdy z nich sprząta po sobie.
Niestety, jak już raz pojawi się choćby niewielka górka śmieci, to każdy następny śmieć o wiele łatwiej na nią trafia i masa śmieciowa przyrasta w zastraszającym tempie.