"Krótka" historia zakupu działki
Na dobrą działkę polowaliśmy już dłuższy czas i choć pojawiały się jakieś kandydatki, to jednak wciąż coś było nie tak. W sierpniu 2011 roku oglądaliśmy taką jedną, ale była trochę za wąska. Za to dwie działki dalej była bardzo ładna. Niestety, od sąsiadów się dowiedzieliśmy, że raczej nie będzie na sprzedaż, bo właściciel gdzieś wyjechał za granicę, a poza tym podobno nie są uregulowane kwestie majątkowe (spadek).
Jakież było nasze zdziwienie, gdy w kwietniu 2012 zobaczyliśmy w internecie zdjęcie naszej działki wystawionej na sprzedaż. Czym prędzej uruchomiliśmy nasze kontakty i dotarliśmy bezpośrednio do właściciela. Okazało się, że rzeczywiście wyjechał, ale właśnie teraz postanowił pozbyć się tej działki. Sprawdziliśmy (http://ekw.ms.gov.pl), że księgi wieczyste były czyste i umówiliśmy się co do ceny. Właściciel postawił jeszcze jeden warunek: ze względów podatkowych musi czekać pięć lat licząc od czerwca 2007, więc podpisanie umów dopiero w lipcu 2012.
Był koniec maja. Zachwyceni naszą działką mieliśmy nadzieję, że rozpoczniemy budowę jeszcze tego roku, więc każde opóźnienie było nam mocno nie na rękę. Ale cóż było robić? Więc czekaliśmy. Niestety, wkrótce okazało się, że w przepisach podatkowych napisano: "do końca roku kalendarzowego, w którym mija pięć lat". Czyli na zakup działki musimy czekać aż do stycznia 2013. To był dla nas cios.
cdn.
zdjęcia z sierpnia 2011