Projekt
Najważniejsze, to wybrać dobry projekt. Tylko kto wie, co to znaczy dobry? Dom nie może być za duży, bo kto to później będzie sprzątał i ogrzewał. Nie może być za mały, bo przecież nie po to buduje się dom, żeby mieszkać w klitkach. Nie może być za szeroki, bo się nie zmieści na działce. Nie może być za wysoki, bo nie pozwalają warunki zabudowy. Nie może być za… Jaki nie może być, to każdy wie. Problem w tym, że trudno pogodzić ze sobą sprzeczne oczekiwania. W końcu to nasz pierwszy dom, a podobno dopiero trzeci wychodzi dobrze.
Najpierw wybraliśmy projekt Amaltea, potem zmieniliśmy na Hamiltona IV. Ale gdy zaczęliśmy wprowadzać „drobne” poprawki, trudno już było ten projekt nazwać Hamiltonem. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na własny projekt. Architekt uwzględnił wszystkie nasze uwagi i z wszystkich projektów, które nam się podobały wzięliśmy po trochu. W ten sposób powstał NASZ projekt.
Niestety, nie było to wcale łatwe i zajęło nam więcej czasu, niż się spodziewaliśmy. W lipcu prace projektowe ostatecznie zostały zakończone i w połowie lipca projekt został złożony w urzędzie. Pozostało tylko czekać.