Fundamenty cz.3.
Zalewanie fundamentów zakończyło się około godz. 18 więc zaraz zrobił się chłodny wieczór. W nocy zgodnie z prognozą pogody przyszło ochłodzenie, spadł deszcz i wiał wiatr. Nastepnego dnia wszędzie było mokro.
Ten deszcz to sobie z przerwami padał i padał, przez co nie musieliśmy podlewać naszych fundamentów. Zauważyliśmy w tzw. międzyczasie, że na naszej budowie pozostawił po sobie ślady jakiś tajemniczy gość.
Na szczęście był to tylko jeden kot a nie np. stado krów.
Wprawdzie architekt zezwolił na stawianie ścian fundamentowych już po tygodniu od wylania ław, ale wciąż padający deszcz zmusił nas do odczekania pełnych dwóch tygodni - żeby było tak jak w książkach.
Tymczasem (20. marca) na placu budowy pojawiły się bloczki fundamentowe B6 (896 szt.), wywrotka piasku i paleta cementu (56 worków).
W końcu przestało padać i na poniedziałek 31. marca zaplanowaliśmy murowanie bloczków. Jednak zanim to nastąpiło, dzień wcześniej musieliśmy zapewnić budowlańcom dostęp do wody. Na szczęście dogadaliśmy się wcześniej z niezwykle miłymi sąsiadami, którzy prócz prądu pozwolili nam również na korzystanie ze swej wody. Przyłączyliśmy więc przedłużacze i węże gumowe, a po stronie Wykonawcy pozostało przygotowanie odpowiedniego zbiornika na wodę.