Słoneczko dało nam popalić w ostatnich dniach. Takie upały, że tylko się schować gdzieś w cieniu i przeczekać. My jednak stwierdziliśmy, że w domu jest za zimno i włączyliśmy ogrzewanie :)
Tak naprawdę, to nadszedł czas na wygrzewanie posadzek. Pan Bartek uruchomił piec i włączył odpowiedni tryb pracy. Drugiego dnia zobaczyliśmy temperaturę zasilania 25*C. Powrót ma taką samą temperaturę.
I jak to Rodzinny Marcin zauważył, beton komórkowy zapewnia w upały miły chłodek. Na zewnątrz 30*C a w środku 22*C :)
Następnego dnia na wskaźnikach już 30*C. Na powrocie wciąż ta sama temperatura.
Choć na zewnątrz upały nieziemskie, to pomimo uchylonych okien, w środku wciąż 22*C.
W niedzielę nie chciało nam się jechać na budowę i podglądać temperatury. Zatem kolejne zdjęcia z dzisiaj. Rano na zasilaniu już 40*C. Widać, że na powrocie trochę mniej - około 35*C.
Takie kilkudniowe grzanie musiało w końcu dać efekty i jak widać mamy już wewnątrz 25,5*C.
Po południu pomimo braku zapowiadanych burz, temperatura na zewnątrz nieco spadła. Za to w środku wzrosła.
Wygrzewanie już prawie na półmetku. Za dwa dni zaczniemy obserwować spadki temperatury.
Pewnie to zbyt krótki okres, by wysnuwać jakieś wnioski, ale mam wrażenie, że temperatura wewnątrz niewiele zależy od temperatury na zewnątrz. Cieszy mnie to, bo to znaczy, że dom jest dobrze ocieplony. Mam nadzieję, że będzie to również odczuwalne w normalnej eksploatacji, zwłaszcza zimą.