Niespodziewany gość
Data dodania: 2014-11-13
Dzisiejszy dzień przeminąłby bez echa - no bo o czym tu pisać? Że się rano otworzyło okna a wieczorem zamknęło? I że tynki jak były mokre, tak wciąż są mokre? Nuuuudy!
Ale, ale - dzięki niespodziewanej wizycie mamy bohatera dzisiejszego dnia. A w zasadzie bohaterkę :)
Kiedyś na budowie odwiedził nas pies, mnóstwo kotów, była też locha z małym. Tym razem pomimo zamkniętego budynku, rano przywitała mnie sikorka.
Siedziała sobie na krokwi i patrzyła, jak otwieram okna. Po chwili odleciała wcale nie korzystając z otwartych okien, tylko ze szpary pomiędzy murem a podbitką.
Czuję, że póki nie będzie ocieplenia, ptaki będą sobie u nas urządzać imprezy :)
Ale, ale - dzięki niespodziewanej wizycie mamy bohatera dzisiejszego dnia. A w zasadzie bohaterkę :)
Kiedyś na budowie odwiedził nas pies, mnóstwo kotów, była też locha z małym. Tym razem pomimo zamkniętego budynku, rano przywitała mnie sikorka.
Siedziała sobie na krokwi i patrzyła, jak otwieram okna. Po chwili odleciała wcale nie korzystając z otwartych okien, tylko ze szpary pomiędzy murem a podbitką.
Czuję, że póki nie będzie ocieplenia, ptaki będą sobie u nas urządzać imprezy :)