Następnego dnia (czwartek, 17. kwietnia) przystępujemy do zalewania chudziaka. Na początek panowie położyli na piasku folię, której głównym zadaniem jest zatrzymanie wody z wylewanego betonu.
A potem to już standardowo:)
Przyjechała "gruszka" z betonem B15 i pompa. Tym razem pompa miała 36 metrów chociaż zamawialiśmy 24. Okazało się, że po prostu tylko taką mieli i już. Ale płacimy oczywiście jak za 24-metrową.
Inwestor Zastępczy przekazał Wykonawcy swoje "wysokie oczekiwania" co do gładkości wylewanej powierzchni. Pan wykonawca po krótkich negocjacjach w końcu odpowiedział: Zrobię tak, że pan będzie zadowolony, a ja będę dumny z tego co zrobimy.
Słowo się rzekło i beton był równany bardzo precyzyjnie.
Muszę przyznać, że nasz wykonawca jest dobrym fachowcem, chociaż czasami chciałby zrobić więcej niż trzeba. Gdy usłyszał, że wylewany beton ma klasę B15, powiedział: B20 byłby lepszy, paręset złotych więcej i sen spokojniejszy.
Nasz Inwestor zastępczy skwitował, że B15 to i tak więcej niż trzeba. A są tacy co dają B7 i też dają radę.
Betonu weszło dokładnie dwie gruszki czyli 18m3. Nasz chudziak ma około 16 cm wysokości, więc znowu nie jest z niego taki "chudziak".
Przed południem było po robocie. Teraz zostało tylko czekać aż beton zwiąże pilnując, by za szybko nie wysechł. Po południu wyglądało to tak:
Podlewanie chudziaka nie było zbyt uciążliwe, bo już następnego dnia trochę wspomagał nas deszcz.
Oczekiwanie na chudziaka zbiegło się w czasie z Wielkanocą, więc zgodnie z planem nastąpiła przerwa technologiczno-świąteczna :)
Tym samym zakończyliśmy pierwszy etap budowy - UFF!